czytasz=komentujesz, dla Ciebie to tylko kilka sekund, a dla mnie ogromna motywacja
***Tina POV***
Podczas mycia zębów dotarło do mnie, że nie mam co dziś robić. Najchętniej spędziłabym ten czas z Abi, ale ona chyba woli swoich przyjaciół, no trudno się dziwić. Pomyślałam o Liamie... nie, nie chcę mu zawracać głowy. Bez przesady on był po prostu miły. Nie jest to przyjaźń. Wyplułam pastę i opłukałam buzię. Nadal byłam tylko ja w łazience, bo była dopiero 8.00, całe szczęście. Poszłam do pokoju zarzucić na siebie jakąś luźną koszulkę i szare dresy ze ściągaczami. Włosy spięłam w niedbały koczek. Przypomniało mi się, że zostawiłam szczoteczkę w łazience, więc wróciłam po nią. Podczas drogi myślałam jak teraz będzie. Tu w Londynie. Otworzyłam drzwi do damsko-męskiej łazienki z prysznicami i umywalkami i wpatrując się w swoje stopy, weszłam. Ups. Wpadłam na kogoś. Odskoczyłam lekko w tył. Okazało się, że był to Harry.
-Przepraszam- wyglądałam jak skruszony pies ze spuszczonym ogonem, kiedy wie, że zrobił coś złego.
-Uważaj jak leziesz-powiedział głosem, którego nie umiałam rozszyfrować. Jejku, ja na ciebie tylko wpadłam, powiedziałam przepraszam, prawda? Lekko popchnął mnie do tyłu, by móc przejść i poszedł sobie. Poczułam zimno gdzieś w głębi mnie. Poszedł sobie bez żadnych gierek? Dziwne, nie tego się spodziewałam. Może zrozumiał, że go nie lubię. Taa... możliwe.
***
-Gdzie byłaś?- zapytała rozczochrana, zaspana, leżąca na kanapie dziewczyna, przykryta kocem, przełączając co chwilę program.
-Myłam zęby- uśmiechnęłam się do niej, odłożyłam szczoteczkę do mojej kosmetyczki i usiadłam obok niej.
-Przepraszam- odezwała się po dłuższej chwili – za wczoraj- dodała kiedy zauważyła, że nie wiem o co chodzi.
-Co? Za co?- zdziwiłam się. Nie wiedziałam dlaczego przeprasza. Może o czymś nie wiem. Mam się bać?
-Za to, że poszłam tam z tobą do nich- zaczęła wyjaśniać- Zmieniłaś się, kiedyś byłaś taka...ostra? Nie czułaś się w przy nich dobrze, mogłam to przewidzieć. Sory.
-Wcale, nie, to nieprawda, że czułam się przy nich źle, tylko...- i ten moment gdy nie masz pomysłu na kłamstwo, a już zaczęłaś- myślałam... nad tym... jak teraz będzie... tutaj... bez znajomych i bez rodziców- próbowałam brzmieć normalnie i wiarygodnie co chwilę domyślając coś.
-Bez rodziców?- zakpiła- Nie- zaśmiała się- Nie, tak to się na pewno nie zmieniłaś- powiedziała przekonana i bardziej poważna- nie, nie wierze- kręciła przecząco głową.
-Ta to dobrze, bo ja też nie wierze, że to powiedziałam-roześmiałam się.
-Idziesz dziś na imprezę, w takim razie?- zapytała dziewczyna i zatrzepotała rzęsami kilka razy.
-Dzisiaj?- zdziwiłam się- Przecież już jutro są zajęcia- myślałam, że już mnie ominęła impreza (i cieszyłam się z tego), bo normalnie robi się ją w sobotę.
-Ta, ale mieliśmy, problemy ze zrobieniem jej nie było miejsca i tak dalej- narzekała- To pójdziesz ze mną?
-No nie wiem- nie byłam pewna, rzygam już tym wszystkim, imprezami, tatuażami, tymi wszystkimi pierścionkami, narkotykami,... to mi przypomina tamto, to co było kiedyś, wspomnienia, które tak bardzo od siebie odpycham.
-Proszę. Nie będzie tak jak kiedyś, obiecuję, jeśli właśnie dlatego nie chcesz iść- Cholera. Czy ona potrafi czytać w myślach- I nie musimy być tam długo, kiedy zechcesz wrócim ok.?- tak ona potrafi czytać w myślach, no nic i tak nie będę miała zrobić co z tym czasem, przekonała mnie. Mogę pójść w sumie na tą... nie, nie mogę, jak mogłam o tym nie pomyśleć.
-Wiesz, miałam już się zgodzić, ale nie mam w co się ubrać- jęknęłam.
-Super!- pisnęła. Stop, co? Czy ona mnie nie usłyszała, nie pójdę tam. Nie ja jej nigdy nie zrozumiem- Znajdziesz coś u mnie? Czy może chcesz pójść ze mną na zakupy- wyszczerzyła zęby.
-Abi, nie wzięłam kasy na takie rzeczy, nie wystarczy mi na potrzebne rzeczy- skrzywiłam się.
-Oj, słonko byłam Ci to winna, pamiętasz?- przewróciła z uśmiechem oczami, a mi przypomniało mi się jak chodziłam z nią od sklepu do sklepu szukając czegoś dla niej, ale jednak nie dobrze bym się czuła jak by mi coś kupiła.
-Uh no dobrze- westchnęłam.
-Jeej! Nie mogę się doczekać.
-Ale jak znajdę pracę oddam Ci wszystko- obiecałam.
-nie.- powiedziała, krótko i stanowczo. Ugh.. tak ona była taka zawsze.
***
-Wracajmy, na pewno niczego tu nie znajdziemy, chodzimy po tych sklepach już 3 godziny za jedną sukienką lub czym kol wiek co by się nadało- wystękałam. Nogi mnie bolały strasznie. Mogłam założyć wygodniejsze buty. W pewnej chwili Abi pociągnęła mnie za rękę biegnąc. Byłam zmuszona do biegu zaraz za nią. Weszłyśmy do jakiegoś sklepu.
-Pokaż to cudo, które ujrzałaś- powiedziałam z leciutką zadyszką.
-Chodź- pociągnęła mnie w głąb sklepu, przepychała się przez stojaki z wieszakami i różne półki. Zastanawiam się jak ona to ujrzała z stamtąd. Przeciskałam się pośród ton ubrań zaraz za dziewczyną. Wskazała zestaw na manekinie i zaczęła szukać tych rzeczy, w moim rozmiarze, nie daleko.. Wow. To jest takie... odważne i wyzywające. To sukienka jeśli można to tak nazwać. Według mnie to zwykły top przyklejony do czarnej, krótkiej spódniczki. Ale nie powiem, że jest to brzydkie. Ale...
-Masz- rzuciła we mnie ubraniem- przymierz- uśmiechnęła się.
Poszłam do przymierzalni i przymierzyłam. Chyba leżało dobrze, ale... nie jestem przekonana.
***
Rozłożyłam rzeczy na dywanie pomiędzy łóżkami, bo na obydwu leżały ogromne sterty ubrań, które miała założyć Abi, ale jednak nie. Na szczęście wybrała już odpowiednią sukienkę, która była nawet trochę podobna do mojej. Wybrałam czarne buty na wysokim obcasie. Założyłam ubrania i jeszcze raz popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Włosy spięte były w spokojnego koka, pasującego do kreacji. Na oczach miałam nałożone trochę więcej eyelineru niż zazwyczaj, a rzęsy były mocniej pomalowane maskarą. Abi chciała pomalować mi jeszcze czymś usta, ale nie pozwoliłam. I tak jest już odważnie, a naturalne usta nieco to uspokajają.
Poczekałam jeszcze chwilę na Abi, która wyglądała olśniewająco. Kiedy wyszłyśmy z budynku, czekał już jakiś samochód. Wysiadł z niego blondyn.
-Cześć dziewczyny- przytulił nas obie na raz. Rozśmieszyło mnie to.
-Hej Niall- powiedziałam kiedy już puścił.
-Zapamiętałaś- stwierdził zdziwiony, a ja uśmiechnęłam się do niego- A tak wgl, to wyglądacie prześlicznie- promieniował radością- szkoda, że obie jesteście zajęte-westchnął.
-Dzięki, ty też wyglądasz nieźle- skomentowałam i popatrzyłam na Abi pytającym wzrokiem, nigdy mi nie mówiła, że ma kogoś.
-Później Ci powiem- mruknęła.
Niall otworzył nam drzwi po czym sam wsiadł do czarnego... nie znam się na autach. Zupełna pustka. Nic. A więc wsiadł do czarnego ładnego sportowego samochodu i pojechaliśmy. Jest dopiero 20.30 więc pewnie się dopiero rozkręca.
Jej ale mam fajne pomysły na za 5 rozdziałów xD
Super super super czekam na next
OdpowiedzUsuńŚwietny! *-* czekam na nexta, dużooo weny życze <3
OdpowiedzUsuńHejo! Zostałaś nominowana do Libster Awards! Więcej informacji na http://dangerfeelings.blogspot.com/ - pod koniec ostatniego wpisu ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. życzę dużo weny. Naprawdę ciekawie się zaczyna
OdpowiedzUsuń