sobota, 3 maja 2014

Rozdział 7


-Cholera, Tina stój!- wyprzedził mnie dosłownie przed drzwiami i zatrzymał chwytając za nadgarstek- Czemu przede mną uciekasz.
Cholera sama nie wiem! To jakby instynkt. Nawet nie myślałam co robie. Naprawdę, to dopiero teraz do mnie to dotarło, to wszystko. A pewnie tak zrobiłam, bo nie chciałam rozmawiać z tobą, od kiedy mnie tylko poznałeś, a raczej spotkałeś, bo właściwie to mnie nie poznałeś, zachowujesz się jakbym ci zrobiła niesamowicie złą rzecz. Raz zachowujesz się... no natrętnie, ale tak jakbyś mnie lubił, a raz jakbym była jakimś śmieciem. Jeśli będę cie spotykała tak często jak teraz to niedługo oszaleje.
-Hmm bo mnie gonisz?- wypaliłam nieuprzejmym tonem.
-Nie goniłbym cię gdybyś nie uciekała- zauważył.
-Czego chcesz!? Czemu przyjechałeś tu za mną, zamiast być tam ze swoją dziewczyną. Chcę ci się? Po co? Nie uważasz, że marnujesz czas?-
-Nie marnowałbym go gdybyś nie była taka oschła i wredna. Czekaj, czekaj „przyjechałeś tu za mną, zamiast być tam ze swoją dziewczyną” jesteś zazdrosna. Aww, - coo?
-Ha ha ha. Ja jestem wredna, zazdrosna? Jesteś zabawny...- udawałam rozbawioną, jak mu do tej główki przyszło coś takiego- albo po prostu głupi- dodałam
-Może trochę milej. W końcu uratowałem cię. Powinnaś być wdzięczna.
-Poradziłabym sobie, mogę już iść?
-Świetnie sobie radziłaś-uśmiechnął się głupkowato.
-Mogę już iść? Puść mnie- nie watro zdzierać gardła, dlatego nie będę krzyczała. Po prostu przekręciłam swój nadgarstek, tak że Harry mnie puścił, wyminęłam go i wyciągnęłam klucz z torebki. O dziwo Harry mnie nie zatrzymał. Włożyłam go w drzwi i przekręciłam dwa razy. Nacisnęłam na klamkę, a drzwi się otworzyły. Weszłam  i zamknęłam je na klucz. Zdjęłam buty, bez pomocy rąk i usiadłam na łóżku. Która jest godzina? Obmacuje swoje kieszenie w celu znalezienia telefonu. A no tak, nie mam go. Nie ma szans żebym go znalazła. Trudno. Przeżyję. Woda. Gdzie jest woda? Odkręciłam butelkę i napiłam się. Usłyszałam otwierające się drzwi. Byłam pewna że to Abi, ale jednak nie.
-Jak tu wszedłeś?- zapytałam. Chciałam brzmieć obojętnie.
-Zapomniałaś? Dałaś mi jeden z kluczy.
-Cholera- syknęłam do siebie- Nie dałam Ci żadnych kluczy, po prostu nie chcesz mi ich oddać- przypomniałam- Po co właściwie tu przyszedłeś. Wydawało mi się, ale mogło mi się tylko wydawać, że dałam ci do zrozumienia, że nie za specjalnie chcę mi się z tobą gadać
-Właśnie!- zignorował ostatnie zdanie- Nie podziękujesz mi. Wydaję mi się, że zasłużyłem.
-Mam przed tobą klękać na kolanach, czy całować po stopach?- zapytałam ironicznie  i wzięłam łyk wody i nie odłożyłam jej tylko cały czas po woli piłam.
-Chodziło mi o zwykłe dziękuję, albo coś w tym stylu, ale mam do wyboru te dwie propozycję, wybrałbym klęczenie przede mną na kolanach- uśmiechnął się jak idiota.
Kochany boże nie o to mi chodziło. Przewróciłam oczami i nadal piłam po woli wodę.
-Czyli mogę zapomnieć o podziękowaniu mi?
Kiwnęłam głową.
-Nie kulturalne jest picie z butelki, od tego są szklanki- upomniał mnie.
-Nie oddawanie kluczy i wchodzenie do czyjegoś mieszkania to też nie jest kulturalne- oderwałam się od butelki,
-Daj się trochę napić- powiedział i z prędkością światła zabrał mi butelkę.
-Nie, nie nie nie nie proszę nie- wstałam i chciałam zabrać mu butelkę.
Uśmiechnął się i wyciągnął rękę tak abym nie do sięgnęła butelki.
-Brzydzisz się mnie?- zaśmiał się i przybliżył gwint bliżej swoich ust.
-Tak.... Może nie kończenie ciebie, po prostu się brzydzę, więc oddasz?- poprosiłam
-To tylko woda, nawet gdybyś jej nie odzyskała to co z tego?
-No bo musze mieć wodę przy sobie kiedy śpię, często mam koszmary i wgl bez niej nie za..., Po co Ci to mówię? Po prostu nie mam więcej wody i nie chce mi się iść do sklepu. Oddasz?
-Okay. Ale mi podziękuj za uratowanie Cię.
-Ugh... dziękuję.
-Ładniej. Powiedz: dziękuję Ci za uratowanie mnie. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Kocham Cię- cwaniacki uśmieszek po raz setny.
-Nie.
Zbliżył swoje usta jeszcze bliżej.
- Dziękuję Ci za uratowanie mnie. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Kocham Cię- powiedziałam najszybciej jak umiałam.
-Ty naprawdę to powiedziałaś.- zauważył... nie no co ty. Boże jakie dzieciaki.
-Teraz oddawaj.
-Ok.- szybko wziął łyka i oddał.
-Eej. Powiedziałeś, że...
-Oddam Ci, oddałem.
-Nienawidzę cię- westchnęłam
-Czyli, że mam Ci tego nie oddawać?- wyciągnął telefon z kieszeni, mój telefon.
-Skąd go masz?- nie no serio
-Tamten gość go miał w kieszeni.
-Nie. Masz mi go oddać. Nie będę nic robiła, nie będę nic mówiła, po prostu masz mi go oddać- spoważniałam, a no tak przecież się nie lubimy, zapomniałam.
-A może...
-Nie! Daj mi go.
-Ale...
-Nie.
-Okay spokojnie- wyrwałam mu telefon- Dlaczego jesteś taka wkurwiona. Nie chciałem żebyś coś robiła chciałem Ci go po prostu oddać.
-Okay. Dobra. Rozumiem. Oddałeś go już, więc... Coś jeszcze? Nic? To po co tu nadal jesteś?
-Dlaczego kurwa jesteś taka trudna? Co z tobą nie tak?
-Cóż... bywa.
-Nie koniecznie.
-A czego ty się spodziewałeś?! Wczoraj jakby to powiedzieć... byłeś dupkiem zrobiłeś to- pokazałam na malinką- Dwie godziny temu miałeś problem, że przyszłam na tą imprezę, teraz przyszedłeś tutaj i co mam zostać Twoją przyjaciółką, co zmieniłeś zdanie na temat mnie. Znudziło Ci się bycie takim zakochanym w sobie idiotą?
Przybliżył się do mnie. Nasze ciała prawie się stykały. Mój oddech stał się nieco szybszy. Stałam w bezruchu i czekałam. Schylił głowę i przejechał językiem wzdłuż zaczerwienienia na szyi w górę. Rękę położył na szczęce z drugiej strony, Lekki dreszczyk przeszedł po moim ciele reagując na jego dotyk, a gęsia skórka pojawiła się w miejscu gdzie zostawiał wilgotny ślad. Chciałam go odepchnąć, ale jednocześnie nie chciałam. Chciałam czuć nadal ten dreszczyk. Zatoczył językiem jeszcze dwa kółka i dotarł do ucha i zaczął bawić się nim zębami, przegryzając je delikatnie.
-Wiesz co, kochanie- wyszeptał do ucha, a w moim brzuch obudziło się stado motylków- Miałaś racje- zaczął seksownym głosem, nienawidzę mojego ciała za to jak reaguje na jego- marnuję czas przebywając z tobą- wyprostował się- wracam do swojej dziewczyny - roześmiał się na końcu- a i nie jesteś w moim typie-i wyszedł, a mnie ukuło coś w serce.
A ja stałam nieruchomo na środku pokoju, tak jak stałam wcześniej. W mojej głowie jest bałagan jakby przed chwilą przeszedł tam huragan. Czuję się zraniona, choć nie powinnam ale czuję też wstyd. Jak on mógł tak postąpić. Mam tylko nadzieję, że nie zdaje sobie sprawy z tego co on wyprawia z moim ciałem. Nie chcę dawać mu tej satysfakcji. Położyłam się z tym bałaganem spać. A trzeba było go odepchnąć. I leżałam tak aż zasnęłam.

*-Wiesz co, kochanie- wyszeptał do ucha, nadal je przegryzając, a w moim brzuch obudziło się stado motylków, powiedział „kochanie”- Miałaś racje- zaczął seksownym głosem,- marnuję czas przebywając z tobą- wyprostował się- wracam do swojej dziewczyny - roześmiał się- a i nie jesteś w moim typie-dodał na koniec*




_______________________________________________

Błagam!!! Pomóżcie!!! Podpowiedzcie kim ma zostać z zawodu Tina i Harry tak, żebym dobrała im fajne zajęcia na studiach.
No hej. Przepraszam że nie dodawałam tak długo. Ale jak wróciłam do Polski to miałam dużo do nadrobienia lekcji, a później dostałam kare na kompa i nie miałam weny. Trzeba iść do kościoła, bo tam mam najlepsze pomysły xo dobrze że jutro niedziela.


7 komentarzy:

  1. Jejciu tak długo czekałam na tego posta. Rozdział mega. Harry jest dziwny. Zmienia nastrój jakby był w ciąży. Jejku co będzie dalej.

    Dobre dobre hahaha

    OdpowiedzUsuń
  2. next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next next

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten na górze dobrze gada

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wyzej db gada polac jej/jemu

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny
    Życzę weny
    Czekam na nexta :3
    Ps: Zapraszam do mnie:
    nadzieja-jestzawsze.blogspot.com
    przypadek-niesadze.blogspot.com
    opowiadanianieztejziemi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej dopiero się zaczęło a tyle się stało. zajebiste. Za ile następny? Nmg się doczekać. Aaa. Chce kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć. Nie widzę u ciebie buttonu/linku do spisu do którego należy twój blog. Jeżeli w przeciągu 14 dni, nie dodasz go, twój blog zostanie usunięty ze spisu. :)
    http://spis-ff-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, to bardzo motywuje do dalszej pracy.